Strajk - oflagowana brama w Zakładzie Zaopatrzenia

45 rocznica powstania Solidarności przypada w 2025 roku. Poniżej znajdują się wspomnienia pana Andrzeja Kamińskiego, mechanika z Polskiej Żeglugi Morskiej, współzałożyciela NSZZ Solidarność w PŻM P.P. które rzucają światło na trudny okres w Polsce. Z perspektywy pana Andrzeja , Solidarność to coś więcej niż tylko związek zawodowy. Był to ruch społeczny, który dał ludziom nadzieję i poczucie sprawczości. Pomimo represji, idei Solidarności nie udało się zdusić.

Zatrudniony byłem w Dziale Technicznym PŻM na ul Hryniewieckiego. Żona moja była zatrudniona w Zarządzie Portu Szczecin na ul. Bytomskiej. Codziennie, więc jadąc do pracy wysadzałem ją przed biurowcem ZPS. Tego dnia19-go sierpnia (jeśli pamięć mnie nie zawodzi) ZPS przystąpił do Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego.

Po przyjeździe do pracy w całym dziale technicznym PŻM trwały gorące dyskusje na temat sytuacji strajkowej w Szczecinie, jak powinniśmy się w tej sytuacji się zachować. Około godziny 10-tej wszedł do pokoju Ryszard Iwanow, który właśnie wrócił z Anglii, gdzie nadzorował budowę serii statków. Po drodze do naszego Działu, na dziedzińcu był świadkiem zgromadzenia pracowników Działu Zaopatrzenia pod przywództwem Henryka Greli. Tematem była sytuacja strajkowa i sugestia by przystąpić do MKS w Stoczni.

Niezwłocznie wybiegłem na dziedziniec i zadeklarowałem pełne poparcie tej inicjatywie. Następnie wspólnie z Henrykiem Grelą wraz z reprezentantami Działu Technicznego i Zaopatrzenia, (przybył również Ireneusz Chmara z Działu inwestycji również popierającego naszą inicjatywę), zorganizowaliśmy wybór komitetu strajkowego i zgłosiliśmy akces do MKS. W Stoczni na zmianę Komitet Strajkowy PŻM reprezentował Henryk Grela i ja.

Tłumy zebrane pod Stocznią, atmosfera w mieście dowodziły, że Polacy mają dosyć i żadna siła już tego nie zmieni. (Były oczywiście próby zakłócenia tej atmosfery i tak na przykład Dział Kadr PŻM penetrowany o ile nie obsadzany przez Służę Bezpieczeństwa, próbował tworzyć alternatywny Komitet Strajkowy oczywiście podporządkowany ”sile przewodniej”)
Pod tą też presją PZPR zdecydowała się na negocjacje i w końcu podpisanie porozumień.
Pamiętam atmosferę w mieście, kiedy to z tą radosną informacją jechałem do Firmy.

Wydawało się, że znaleźliśmy się w nowym lepszym Kraju. Mieliśmy świadomość, że jesteśmy u siebie i od nas nareszcie zależy nasz los i los naszej Ojczyzny.

Przekształcenie Komitetu Strajkowego poprzedzone wyborami w Komisję zakładową NSZZ Solidarność, sprawiło, że znalazłem się Prezydium wraz z Janem Denisewiczem, Henrykiem Grelą, Zbigniewem Nosalem i Wojciechem Kubickim, moim zadaniem miało być redagowanie wraz z Kazimierzem Nowotarskim Biuletynu Informacyjnego, współredagowanie Głosu Marynarza docierającego do załóg polskich statków oraz reprezentowanie na zewnątrz naszego stanowiska. Pełniłem funkcję rzecznika prasowego.

Kilkanaście miesięcy legalnej działalności NSZZ Solidarność to pasmo ustawicznej walki o przestrzeganie przez stronę rządową podpisanych porozumień. Na moim polu działania ustawicznych sporów na łamach miejscowej prasy. Było bardzo trudno, lecz mając 10 milionową organizację miało się nadzieję na końcowy sukces.

Andrzej Kamiński